Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus"

Monika

"My się zimy nie boimy" Very Happy

żaden mróz nam nie straszny Smile

przecież na warsztatach będą ludzie z szeroko pojętej Suwalszczyzny a tam jak wiadomo biegun zimna, więc dla nas te -20 to jak lato prawie Wink

prawda Soniu?? Smile

bardziej martwimy się o naszych Miszczów Krakusów...ale damy im jakieś kożuchy Very Happy

Asia M.

Dla ciepłolubnych ludzi południa, kożuchy mogą się okazać niewystarczające

Może jakieś kocyki elektryczne i termofory dodajcie Miszczom w gratisie? Yellow_Light_Colorz_PDT_08

Sonia

Ostatnie godziny przygotowań... To już w sumie dzisiaj ten wielki dzień Smile

To wszystko wydaje się być snem... I chociaż pojawiały się kolejne, coraz trudniejsze problemy to wierzymy, że tym bardziej to ma sens Smile

Właśnie drukujemy ostatnie śpiewniki dla instrumentalistów, jutro jeszcze dużo biegania, a potem już tylko śpiewanie i śpiewanie Smile

Trzymajcie kciuki, żeby były jak najpiękniejsze owoce tych warsztatów Smile

Pozdrawiam ciepło z ogarniętego mrozem Augustowa, razem z Monią i Asią! Smile

Asia M.

Soniu, i jak tam warsztaty? Think

Udało się wszystko zorganizować na czas? Mróz nie odstraszył uczestników? Miszczowie nam nie zamarzli? Grey_Light_Colorz_PDT_37

Czekamy na wrażenia Smile

Małgosia

No właśnie Soniu, jak już odeśpisz troszkę, napisz tu coś do nas Very Happy

zwierzaczek

czekamy, czekamy z ciekawością czekamy na relację

Inka

No cóż,chyba na mnie wypadło coś napisać.Monia jest chwilowo bez internetu,to niestety nic nie napisze.A Sonia i Asia to chyba zamarzły,ale dziś jest już chyba trochę mniejszy mróz,to niebawem odtajają i coś napiszą.No cóż,pierwsze koty za płoty.Oczywiście szkoda,że się skończyło.Było pięknie ale też i zimno.Chciałam podziękować Asi,która dzielnie pilnowała altów,żeby w ogóle coś zaśpiewały.Bez niej-klapa.To nie było moje pokolenie(oczywiście,żeby nie było,że ja taka stara)ale muszę przyznać,że dziewczyny nie dały mi się nudzić.Gratuluję przygotowania!Bo to ogromny wysiłek a wszystko się udało a co się nie udało to i tak nikt nie wie.Mam nadzieję,że Paweł dojechał bez przygód i żadna szyna po drodze nie pękła.Pozdrawiam i dziękuję!Monia miło było Cię widzieć!

Małgosia

Fajnie Inko, że poczułaś się odpowiedzialna Wink

by nam coś niecoś opisać i ulżyć naszej ciekawości. Wiem, że przygotowanie warsztatów to ogrom pracy i jestem przekonana, że dziewczyny - zuchy Smile

poradziły sobie na medal!
A każdy z uczestników i prowadzących na pewno doświadczył wielu łask i radości, bo to przecież piękne rekolekcje tuż przed samym Bożym Narodzeniem. No i przede wszystkim - dobrze żeście nie zamarzli!!! Razz

sylwia

Sonia jeszcze pod wrażeniem... i nie może pewnie uwierzyć, że to już po warsztatach:)
Kochani!
Apel do wszystkich uczestników Augustowskich warsztatów, aby juz zaczynali się modlić o kolejne:)!! (miejmy nadzieję, że Sonia i Asia nie zrezygnują Smile

)

Służę pomocą Smile

!

Olo

Cześć Sylwia Wink

miło Ciebie widzieć na forum.

Bębenek

Zanim Sonia i Asia zdążą Very Happy

to ja się chętnie podzielę tym co przeżyłem:
znowu zobaczyłem niemałe grono śmiałków (Bożych wariatów) zebranych żeby uwielbiać Pana śpiewem i pracą nad sobą.
To niezwykłe, że w samym środku zimy na koniec Polski dotarło ponad 60 osób przebrnąwszy przez ciężki mróz, śnieg a my z Hubertem przez pękające szyny Very Happy

.
A po całodniowym muzykowaniu niedokończone rozmowy i zbyt krótkie noce. A na zakończenie w niedzielę Msza Św. solidnie przygotowana i owocnie przeżyta, co docenił w słowach do wiernych sam biskup chwaląc organizatorów i wolę zaangażowania uczestników. Sonia i Asia spisały się na medal jak na pierwszy raz, oby tak dalej

Bezcennym było uczestnictwo kilku kleryków seminarium, którzy gotowi są pomóc w organizacji następnych warsztatów w Ełku.
Nie do opisania, piękne doświadczenie wpólnoty, która w ciągu dwóch dni potrafiła przeżyć Eucharystię jak rodzina od lat się znająca; te głębokie i wymowne spojrzenia śpiewających. Aż żal, że tak krótko to trwało. Bogu niech będą dzięki!

Sonia

Fajnie Pawełku, że napisałeś Smile

Ja dopiero teraz, bo jeszcze nie ochłonęłam, poza tym miałam mnóstwo na głowie w związku z zakmnięciem spraw warsztatowych i przygotowaniami świątecznymi. A teraz parę słów o warsztatach... Nie wiem od czego zacząć... Jeszcze nie mogę uwierzyć, że one już były... Najpiękniejsze były słowa ludzi na koniec, w czasie składania życzeń przy opłatku wyrażające wielkie podziękowania i uznanie za zorganizowanie warsztatów. Oczywiście nie chodzi o to, że dziękowali nam, tylko, że tak bardzo byli zachwyceni tym czasem i każdy pytał o następne. To mnie utwierdziło w tym, że to ma sens. Bo o to się zawsze modliłam - żeby to był czas owocny duchowo dla uczestników. I chociaż do ostatniego momentu (w trakcie również, a nawet do tej pory jeszcze...) pojawiały się coraz trudnijesze problemy to wiedziałam, że nie mogę się poddać. Myślę, że było warto. I w końcu mogłam spotkać się z Pawełkiem, żałuję tylko, że nie było czasu spokojnie porozmawiać, ale wierzę, że już niedługo nadrobimy to w Krakowie, prawda kochany? Smile

Bardzo istotnym przełomem była sobota. Ludzie zaczęli się otwierać i to w tak "namacalny" sposób, że nie mogłam ogarnąć radości w sercu Smile

W piątek czuło się wielki dystans ze strony większości uczestników, ale to była kwestia czasu Smile

I z tego cieszę się najbardziej Smile

Sylwuś, Skarbie, myślimy, myślimy... Nie wiem jeszcze co zrobić, czy powinnam robić to dalej... Się jeszcze okaże.
Pozdrawiam wszystkich :*
P.S. Mieliśmy taki piękny wstęp do Maranatha, że szok Very Happy

Hubert ma pomysły, nie ma co Smile

No i aranż do Cztery lata, A Ty Betlejem - szaleństwo Very Happy

sylwia

Soniu! ma co się zastanawiać...
Deklaruję się na czynnego pomocnika! Smile

Sonia

ohohoho kochana, powazna publiczna deklaracja! Razz

w poniedzialek sie wszystko rozstrzygnie...

lipa

a kiedy będą jakieś nagrania z warsztatów? Very Happy