Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus"

DARION

..........................................

Małgosia S:)

Jak widzę nasze słowniki nie są kompatybilne i niezmiernie trudno będzie się nam dogadać. Radziłabym sięgnąć po słownik języka polskiego, tudzież wyrazów obcych, aby te wywody były bardziej przejrzyste, niż odmęty takiej np. Łyny.

Jednak dla zrozumienia wyrażenia "pokrętna logika" potrzebny byłby raczej słownik frazeologiczny, lub choćby odrobina wyczucia sarkazmu.

DARION

.....

Monika

Chciałam tylko zauważyć, że jest dział poświęcony wrażeniom z warsztatów, a nie "osobistym wycieczkom personalnym"...

DARION

...

ania-bela

WITAJCIE WARSZTATOWICZE !
MAM NADZIEJE ŻE DOBRZE TRAFIŁAM ..POD DZIAŁ WSPOMNIEŃ WARSZTATOWYCH Smile

KOCHANI . KAŻDY WYJAZD GDZIEKOLWIEK ,NIESIE ZA SOBĄ JAKIEŚ ZMIANY . RAZ NA LEPSZE RAZ NA GORSZE ...
DLA MNIE OSOBIŚCIE TERMIN WARSZTATÓW NIE BYŁ NAJLEPSZY ...ALE MIMO TO UZNAŁAM ŻE '' KAŻDY TERMNIN SPOTKANIA SIĘ Z MATKĄ GIETRZWAŁDZKĄ JEST DOBY '' NIE LEŻAŁ MI TEŻ TEMAT SPOTKANIA .
- NAJSWIETRZE SERCE JEZUSA - ZAPOMNIAŁAM ,ZAPOMNIAŁAM O NIM TAK PO PROSTU . TO STRASZNE . MYŚLĘ TEŻ ŻE TAKICH OSÓB BYŁO WIĘCEJ NA NASZYM SPOTKANIU ...;(
HISTORIA KTÓRĄ NA WSTEPIE OPOWIEDZIAł NAM KSIĄDZ PIOTR
OTWORZYŁA MOJE OCZY . SZEROKO . MOJE SERCE .SZEROKO .
"najswiętrze serce jezusa ,zmiłuj sie nad nami ..."
TO WSZYSTKO... A TAK WIELE !
POMYSLAŁAM O TYM CO OPOWIADAŁA MI BABCIA O CUDOWNYM OBRAZIE ...MIESZKAŁA NA ZIEMI WOLYNSKIEJ .WIDZIAŁAM JAKO DZIECKO I DOŚWIADCZAŁAM MILOŚCI SERCA CHRYSTUSOWEGO ...I ZAPOMNIAŁAM . OCZYWIŚCIE CHRYSTUS JEST W NAS I JA TEŻ TO CO DNIA CZUJE I DOŚWIADCZAM . CHODZI MI JEDNAK O TAKIE PROSTE SPOTKANIE SIE Smile

OKO WOKO Z KULTEM TEGO CUDOWNEGO OBRAZU .
UCZENIE SIĘ ODKRYWANIE NA NOWO ...TO WSPANIALE UCZUCIE . UCZUCIE POWROTU .
KAŻDY Z NAS MA JAKĄŚ PAMIĄTKĘ PO DZIADKACH ...NIE TYLKO WSPOMNIENIA . MAM TAKI OBRAZ .TWARZ CHRYSTUSA W CIERNIOWEJ KORONIE . JEST DLA MNIE SWEGO RODZAJU RELIKWIĄ ...
TE MYSLI RODZILY SIE JUŻ W GIETRZWALDZIE KIEDY CO DNIA STAWAŁAM RAZEM Z WAMI I SPOGLĄDAŁAM NA OBRAZ ,KTÓRY MILCZĄC MÓWIŁ ...DO KAŻDEGO Z NAS INNĄ OPOWIADAŁ HISTORIĘ .
PO DZIECINNEMU POMYSLAŁAM SOBIE ZE JEŚLI MNIE COŚ TRUDNEGO W ŻYCIU SPOTKA TO PRZY MNIE BĘDZIE MÓJ JEZUS I ...I OBRZEK BABCINY Smile

Małgosia

Aniu, dzięki za Twoje świadectwo.

Ja z kolei, jak tylko dowiedziałam się, jaki jest temat warsztatów,zaczęłam się modlić do swojej patronki św. Małgorzaty Marii Alacoque, żeby zaprowadziła mnie do Gietrzwałdu. ( I udało jej się to - mimo wielu przeszkód Very Happy

)

Miałam to szczęście, że byłam w Paray- le -Monial, w miejscu, w którym Pan Jezus objawił św. Małgorzacie Swoje Najświętsze Serce.
Od tego czasu minęło już jednak parę lat i czułam, że moje serce bardzo potrzebuje odkryć na nowo tę prawdę, że Jego Serce niczego nam nie odmawia, że jest pełne dobroci i miłości, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, że jest źródłem wszelkiej pociechy.

Na dodatek ten towarzyszący nam obraz był dla mnie rzeczywiście namacalnym znakiem, że Serce Jezusa jest otwarte, że czeka... Nie wiem jak to się działo, ale gdziekolwiek nie usiadłam, zawsze gdy podniosłam wzrok, jakby automatycznie zatrzymywał się na tym wizerunku- takim spokojnym, staroświeckim, niekrzykliwym...

Czas warsztatów był też dla mnie odkryciem tych właśnie pieśni, które często tak trochę bezmyślnie, czy z przyzwyczajenia śpiewa się w kosciele, nawet już nie bardzo zwracając uwagę na słowa, a przecież w prosty sposób opisują one sedno Tajemnicy Serca Jezusowego.

Czas szybko biegnie. Niedługo minie miesiąc od gietrzwałdzkich warsztatów. Niektórzy w międzyczasie przeżyli kolejne uniesienia. Myślę, że pewne owoce tych spotkań widzimy szybciutko i są one namacalnym źródłem radości, niektóre zaś dojrzewają w głębi naszych serc i są wiadome tylko nam i Panu Bogu.
Niech nam wszystkim Pan błogosławi z całego Najświętszego Serca

ania-bela

CZUJĘ ŻE POWINNAM DOPEŁNIĆ MOJE WSPOMINKI Z OSTATNICH WARSZTATÓW GIETRZWAŁDZKICH Smile

MOJĄ UWAGĘ PRZYKUŁY RÓWNIEŻ NASZE ŚPIEWNIKI I ICH ZAWARTOŚĆ Smile

CHYBA KAŻDY Z NAS TAK CZYNI KIEDY DOSTAJE W RĘCE ŚPIEWNIK Z NUTAMI Z NOWYMI DZIEŁAMI NASZYCH DROGICH MISTRZOW... Shocked

ZAGADKĄ BYŁO WSZYSTKO ! DLA MNIE CIEKAWOŚCIĄ BYŁY KOMPOZYCJE HUBERTA. ODNOSZĘ TĘ CIEKAWOŚĆ DO KYRIE SANCTUS I AGNUS DEI - WIELKA RADOŚĆ POZNANIA MNIE SPOTKAŁA !!!

O PORANKU DNIA WYJAZDU MOŻNA POWIEDZIEĆ
WIELKIE ODKRYCIE - ZIMOWEJ SZATY GIETRZWAŁDZKIEJ !
ŻAL BYŁO ODJEŻDŻAĆ Sad

NIE MIAŁYŚMY JAK WYJŚĆ Z DOMU ALE JAKAŚ NIEWIASTA W HABICIE NAM OTWORZYŁA ...TO BYŁA SIOSTRA KLAUZUROWA UCZESTNICZKA WARSZTATÓW . NIEZWYKLE MĄDRZE O PORANKU NAM SIĘ ROZMAWIAŁO . OCZYWIŚCIE O ŚWICIE DEPTANIE PO CUDOWNĄ WODĘ TEŻ TRZEBA BYŁO ZALICZYC ...JAKBY NIE BYŁO KIEDY ...ALE WARTO BYŁO . PRZEPIĘKNE PEJZAŻE NAM SIĘ POJAWIŁY . ACH...

O POWROCIE WIELE MOŻNABY BYŁO PISAĆ . PANASONIKI BYŁY WCIĄŻ NĘKNE NASZYMI SMS-AMI . ALE TO TYLKO TROCHE ZE STRACHU BO KTOŚ MUSIAŁ WIEDZIEC CO Z NAMI SIĘ DZIEJE ...TAKA LOJALKA WOBEC WSPÓLNOTY WARSZTATOWEJ .. Very Happy

JECHAŁYŚMY ROZŚPIEWANE I UCHCHANE DO MOMENTU W KTÓRYM AUTO ODMÓWIŁO POSŁUSZEŃSTWA . TRZEBA POWIEDZIEĆ ŻE BYŁYŚMY OSTROŻNE ..
20 DO 30 NA GODZINĘ . NIE DAŁO SIĘ NIC ZROBIĆ . W SEKUNDACH MODLITWA DO ...NIE NIE DO ŚW. KRZYSZTOFA TYLKO DO ŚW. CECYLKI KOCHANI - POMOGŁO !!! A JUŻ WIDZIAŁYŚMY SIĘ W ROWIE ... Shocked

TAKĄ TRUDNĄ DROGĘ MIELIŚMY DO TORUNIA Sad

Z TEGO CO OPISAŁAM I Z MYSLI KTÓRA MI TOWARZYSZY PO TYM NIESZCZĘSNYM INCYDENCIE NA DRODZE JEST TAKA ; BIELAWA POTRZEBNA JEST JESZCZE ŚW. CECYLII . TO ONA MA DLA NAS JESZCZE JAKIEŚ MISJE I PLANY ...MAM NADZIEJĘ ŻE SPROSTAMY TYM OCZEKIWANIOM ... BYŁABYM OSOBIŚCIE WDZIĘCZNA ZA TO GDYBYM TĘ MISJĘ MOGŁA PRZEŻYWAĆ Z WAMI WARSZTATOWICZAMI !
TO DLA MNIE ZASZCZYT . POZDRAWIAM MATKA - ANIA

panasoniki

A my pamiętamy grudniową edycję, kiedy to Cię poznaliśmy i "ochrzciliśmy" jako "Matka"!
Dla niewtajemniczonych wyjaśniamy, że zaproponowaliśmy wtedy, by Anka zaadoptowała naszego Adasia jako "Matka Zastępcza" i tak już zostało, że wołamy na Nią "Matka" (za co chyba Anka nie ma do nas żalu?...)!! Heart

I wcale nas nie nękałaś sms- ami, bo podczas drogi pisaliśmy także z Olem (który podążał do Warszawy), a także Gośką i Agą, (które jechały do Konina przez Lublin).
Zdawaliśmy sobie wzajemnie relację z ciężkiej drogi, polecaliśmy opiece św. Krzysztofa...- i to było piękne! Czuliśmy się wtedy współodpowiedzialni za siebie!!
No i ta ulga, kiedy otrzymywaliśmy od Was sms-y, że szczęśliwie dotarliście do domu...
Strasznie fajnie, że poznaliśmy Ciebie Matko i całą Twoją Bielawę!! Heart

I obyśmy jeszcze niejedną misję przeżyli razem!! Heart