Forum Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Strona Główna Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus"
Witamy wszystkich bardzo serdecznie i zapraszamy do przeżywania warsztatów 365 dni w roku :) Veni Sancte Spiritus!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasze doświadczenie Boga na warsztatach

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Strona Główna -> Warsztaty "Dives in Misericordia" Kraków 2008
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika
Marszałek Piotr Rubik
Marszałek Piotr Rubik



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 1198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki/Warszawa

PostWysłany: Pon 13:27, 05 Maj 2008    Temat postu: Nasze doświadczenie Boga na warsztatach

Podzielmy się tym, czego doświadczyliśmy na warsztatach lub już po nich Smile Niech Bóg miłosierny będzie uwielbiony w tym czasie i niech nasze słowa będą umocnieniem dla innych Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
irena d
Porucznik Chóralny
Porucznik Chóralny



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biskupiec/Lidzbark Warmiński

PostWysłany: Pon 15:50, 05 Maj 2008    Temat postu:

„Nie ma większej miłości, jak oddać życie swe za przyjaciół” – Twe miłosierdzie Panie nad nami, bądź wywyższony teraz i na wieki.
Chciałam troszkę napisać o tym, co dokonało się w moim sercu, przed i w czasie trwania warsztatów.
Kiedy pierwszy raz ściągnęłam i otwierałam pieśni, których mieliśmy się uczyć zachwyciło mnie w nich ogromne pragnienie i tęsknota za Bogiem, Jego Wszechogarniającą miłością. Nie znając nut, nie wiedziałam jeszcze jak to będzie brzmiało, nie tylko w uszach, ale w sercu. Ale miałam pewność, że Bóg dokona ogromniej przemiany serc, no bo jak można wołając z taką tęsknotą za Bogiem, nie wzruszyć naszego najlepszego Ojca – zmięknie każdy ojciec, na takie wołanie dziecka. No i bardzo zapragnęłam pojechać na warsztaty. Niestety, zaczęły się pojawiać różne przeszkody i wszystko wskazywało na to że nie pojadę. Przed warsztatami w naszej parafii były Misje Święte Jubileuszowe (obchodzimy w tym roku 700 lecie miasta) i na Apelu Maryjnym, rozważaliśmy fragment o paralityku, którego przyjaciele przez dziurę w dachu opuścili do Jezusa. Zobaczyłam siebie, jak leżę na tym łożu, trochę głową w dół, strasznie się boję, że spadnę, że mnie zrzucą Ci, którzy opuszczają mnie do Jezusa. Zrozumiałam, że tymi przyjaciółmi są ludzie, z zespołu, którzy chcieli mi pomóc, żebym mogła pojechać i dać się zatopić w Miłosierdziu Boga. Zrozumiałam, że po doświadczeniu wielu zranień, nie potrafię zaufać ludziom, którzy mnie otaczają, nie potrafię przyjąć pomocy, z obawy, że mi to wypomną, będą czegoś chcieli a ja nie będę mogła się odwdzięczyć. Łatwo przychodzi mi dawanie, oddanie wszystkiego, bo i tak to, co mam nie jest moje, wszystko dostałam. A Bóg potrzebuje, bym w pełni kochała, czyli nie tylko dawała ale przyjmowała miłość, wtedy będę w pełni szczęśliwa. I w piątek przed 24 wysłałam zgłoszenie na warsztaty. Miałam mało czasu na przygotowanie się. No i dodatkową trudnością dla mnie jest to, że nie umiem śpiewać z nut. Wielkim znakiem miłosierdzia było myślę dla nas wszystkich przygotowanie linii melodycznych. To bardzo ułatwiało przygotowanie się. Z dużą łatwością szło uczenie się pieśni i tę łaskę zawdzięczamy Duchowi Świętemu. No ale jak pieśni pod natchnieniem Ducha Świętego, przygotowywane z modlitwą, to jak może być inaczej. Zachwyca treść, dźwięki, porywa serce, że chciałoby się ulecieć do nieba i tam śpiewać Bogu. No miałam pewne trudności z uczeniem się Psalmu 116 i nawet zastanawiałam się jak to będzie na warsztatach, bo powodowa takie wzruszenie i wyciskanie łez podczas nauki, że nie mogłam czasem dojść nawet do połowy pieśni. A to dlatego, że Bóg uczynił dla mnie tyle dobrego i życia mi zabraknie na dziękowanie i odwdzięczenie. Bóg bardzo mocno dotykał mojego serca, im częściej sięgałam do pieśni, tym większą tęsknotę Bóg rozpalał w sercu. Warsztaty, nasze wspólne śpiewanie, to błogosławiony czas przechadzania się Miłosiernego Boga, Jego zainteresowania każdą i każdym z nas. Okazanym miłosierdziem była też pomoc wielu osób, które zajęły się organizacją wyjazdu grupowego, to bardzo obniżyło koszty podróży pociągiem. Dziękuję też Bogu za tych wszystkich, którzy pomagali sobie nawzajem, choćby w najdrobniejszy sposób w czasie przygotowywania się do podróży, w czasie podróży, pomagali przenieść bagaże, podwozili, dzielili się tym co mieli do jedzenia, picia, pomagali nauczyć się pieśni. Dziękuję Bogu za cierpliwość i miłosierdzie względem siebie nawzajem, biorąc pod uwagę nasze zmęczenie podróżą. Dziękuję za świadectwo, znak obecności Zmartwychwstałego Chrystusa: kapłanom, siostrom zakonnym, za tę nadzieję, która potwierdza i pociąga ku miłości Miłosiernego. Wszystkim dziękuję, za to że się razem modliliśmy. Bo jak to ktoś mądry mi powiedział, modlitwa to miłowanie. Więc miłować się na chwałę Boga w Trójcy Jedynego jest błogosławione. Bóg dał mi zrozumienie tego, że Jego miłość nie zawstydza. Wiele razy byłam zawstydzana i ośmieszana publicznie i to pozostawiło w moim sercu takie rany, że przestałam ufać ludziom, bałam się ich, zamykałam się w sobie i byłam coraz bardziej nieszczęśliwa. Bóg dał mi dar męstwa i wiem, że teraz wszędzie gdzie idę, On idzie przodem, jest wcześniej, przygotowuje spotkanie z osobą, z którą rozmawiam. Bóg otula mnie tak bardzo, tak ciasno Swoją obecnością, że przenika do środka, jest we mnie i daje poczucie bezpieczeństwa. Doświadczam też bardzo tego, że mnie słucha i daje odpowiedź, to prawda, że Bóg bardzo lubi, gdy o wszystkim Mu mówimy i bardzo cieszy z tego, że przychodzimy ze wszystkim do najlepszego przyjaciela i Ojca. Zawsze ma dla mnie czas, zawsze jest zainteresowany tym, co się dzieje w moim sercu. Nawet wtedy gdy jestem niezadowolona i zagniewana, zwłaszcza wtedy mam dużo do powiedzenia Bogu o tym jak bardzo się zawiodłam i cierpliwie mnie słucha, potem daje zrozumienie. I wycisza zaniepokojone serce, zalewa je miłością. Lubię mówić Bogu, co myślę. I dzięki temu uczę się szczerości, prawdziwości. Tak by myśli, czyny, gesty, postawa, opinie były jednością. Uczy mnie to prawdziwości, wiarygodności i też miłosierdzia wobec Boga, innych ludzi i siebie. Takim przykładem była dla mnie siostra, która opowiadała w Krakowie-Łagiewnikach o św.Faustynie. Była prawdziwa, jasna, wiarygodna, szczera. Tak wiele razy doświadczam tego, że Miłosierdzie przekracza wyobrażenie ludzkiej sprawiedliwości. Czasem chciałoby się wymierzyć od razu sprawiedliwość tym, którzy nas skrzywdzili słowem, czynem, lub jakimś niedostatkiem. Ale myślę, że wynika to z bólu i bezsilności, z rozczarowania, niespełnionych oczekiwań, z tego, że za mało ze sobą rozmawiamy. A Miłosierdzie Boże doszukuje się w każdej osobie usprawiedliwienia jego czynu, zagląda bardzo głęboko, bo zna nasze rany serca, nasze tęsknoty, oczekiwania, przeżycia, niedostatki. Bóg kocha mnie i kocha każdą i każdego z Was bardzo mocno, kocha tak, że gdybyście mogli poczuć to, co Bóg czuje do Was, płakalibyście ze wzruszenia całe życie i jeszcze to byłoby mało. Dziękuję Bogu za tych wszystkich, których spotkałam na warsztatach. Może czasem wyglądało, to tak jakbym nie chciała z Wami rozmawiać, ale powiem Wam dlaczego, bo wciąż modliłam się za wszystkich, czułam że bardzo potrzebujecie takiego miłosiernego spotkania z Bogiem na modlitwie i nie chciałam stracić ani chwili. Bardzo mocno dotarło do mnie to, że św. Siostra Faustyna nie lubiła ludzi, ale kochała ich dusze i modliła się za nie. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię ludzi, ale mogę z całą pewnością i stanowczością zaświadczyć, że kocham dusze i sprawia mi wielką radość modlitwa za żywych ale też za dusze w czyśćcu. No i proszę Litanią do Wszystkich Świętych za wszystkich, którzy potrzebują postu. To jest taki post, który podejmuję w ważnych intencjach. Piszę, to wszystko bo mam głębokie przekonanie, że jesteście w szczególny sposób podczas warsztatów obdarowani i obdarowywani i tylko od Was zależy, czy przyjmiecie pomoc Boga Miłosiernego. On chce Wam objawić bardzo konkretnie i namacalnie, bardzo wyraźnie, co jest powołaniem każdej, każdego z nas. Nie lękajcie się Bóg nigdy nie robi niczego na siłę, On czeka, czasem z Jego oczu płyną łzy, bo tęskni za nami tak bardzo i chciałby dać tak wiele szczęścia, dobra ale my tego nie chcemy z obawy o …. są różne powody, każdy odczytuje to w sercu. Jesteśmy posłani, by dać świadectwo o Miłosierdziu, najpierw poprzez drobne, maleńkie gesty, potem stopniowo Bóg będzie rozwijał je w czyny, które będą wielkimi dziełami samego Zmartwychwstałego. To tak jak z drogą, która ma zakręt – widzimy tylko część drogi do zakrętu, trzeba dojść ten kawałek drogi, żeby zobaczyć co jest dalej. To uczy cierpliwość i pokory. Więc w górę serca i do pracy, każdy dostał coś, co teraz odkryje i niech rozwija, żeby mogło się w pełni ukazać, że jesteśmy ludem Bożym. Niech Bóg odciśnie przez Ducha Świętego Swe Miłosierdzie tak w naszych sercach, by Ci którzy nas spotykają widzieli wyraźnie, że Chrystus Zmartwychwstał. I niech Matka Miłosierdzia zawsze będzie naszą Orędowniczką w każdej sprawie, bo Ona tak mocno wtulała się Ducha Świętego. Amen
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
s.Maria OSU
Sierżant Scholki Przykościelnej
Sierżant Scholki Przykościelnej



Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 17:17, 05 Maj 2008    Temat postu:

Bardzo się cieszę, ponieważ w czasie warsztatów miałam czas naprawdę spokojnie pomyśleć i przemodlić wiele spraw. Z resztą, co tu dużo mówić...muzyka unosi duszę do nieba i pomaga wejściu w modlitwę...a jeszcze taka muzyka!!!!!
Jest dużo zakrętów na drodze i potrzeba czasu na rozmowę z Bogiem, aby jakoś powoli wszystko prostować. Dziękuję Bogu, że w przestrzeniu muzyki znalazłam i znajduję ten czas...
Gloria Deo !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
annikin
Starszy Szeregowy Jan von Muzykant
Starszy Szeregowy Jan von Muzykant



Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:24, 05 Maj 2008    Temat postu:

Na warsztaty jechałam raczej pod kątem muzycznym, a okazało się, że do pewnego stopnia były to swojego rodzaju rekolekcje. Dużo dały mi do myślenia o miłosierdziu Bożym, o koronce - nie powiem, modlitwa ta zyskała wiele wartości dla mnie. Jeden z księży podczas rozmowy powiedział, że był w międzyczasie na koncercie Eweliny Flinty (akurat w Krakowie odbywał się jakiś festiwal czy cuś), i że ta muzyka była zupełnie chybiona, taka bez treści, bez wartości i zupełnie nie trafiająca do niego - po tym co usłyszał w naszym wykonaniu. Zupełnie inna jakość, i bynajmniej nie chodzi o walory czysto techniczne:) Dużo w tym racji, zwłaszcza że to śpiew jest dla mnie ulubioną formą modlitwy...!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
makarenka
Miszcz-Dyrygent
Miszcz-Dyrygent



Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: -że mi to,że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?

PostWysłany: Wto 20:49, 06 Maj 2008    Temat postu:

ale heca napisałam posta i mi sie skasował... czyzbym miała tego nie pisać Laughing
na dodatek nie pamietam co tam było
Szok Przestraszony

dawno, dawno temu byłam na rekolekcjach i w momencie kiedy sie zupełnie tego nie spodziewałam przyszedł do mnie Ktoś. I to było jak odkrycie Ameryki....
Nie czyłam sie tam dobrze chciałam uciekac do domu....
a tu takie spotkanie....
po co to piszę, chodzi o to że jeśli ktos kiedys doświadczy takiego spotkania to całe życie odwraca się do góry nogami. Tego się nie da wywołać, wzbudzić, tego sie nie da podrobić, to nie jest w ogóle zależne od człowieka...
jak się to przezyje to człowiek nieustannie chce to przezywac od nowa, to jest ta niewysłowiona tęsknota, ktora może przyodziewać rózne formy.
Muzyka - niewątpliwie dzieło Boże- które nas do Niego zbliża, powstałe przy Bożym natchnieniu ... to są te okoliczności w czasie i przestrzeni które dają możliwość właśnie TEGO SPOTKANIA

chciałam Wam powiedzieć że Duch Święty działał w Was i unosił się niewątpliwie cały czas...
łzy które napływały i które widziałam u Was i kórych sama nie powstrzymywałam to nie mogło byc zwykłe wzruszenie, to było poruszenie serca...

To Boże Miłosierdzie na powrót zrozumiałam - bo w warsztatowych okolicznościach świetnie dopasowało się do moich życiowych problemów, i to czego najbardziej sie bałam było po prostu błahostką i odczułam to znakomicie. Poznałam że strasznie nieszczęśliwa byłam bojąc sie czegoś, mając uprzedzenia, starając się być kimś kim nie jestem.... że Boże Miłosierdzie przychodzi do mnie takiej jaką jestem z całą moją nędzą i moimi najgłębszymi ranami.
i poczułam się taka szczęśliwa, chciałabym krzyczeć z radości, mam tyle siły do pracy nad sobą, nad swoimi nieuporządkowaniami.... ciągle uczę się pokory i cierpliwości....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olka
Sierżant Scholki Przykościelnej
Sierżant Scholki Przykościelnej



Dołączył: 15 Kwi 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy

PostWysłany: Śro 22:43, 07 Maj 2008    Temat postu:

Mi równiez Pan Bóg udzielił wielkiej łaski!Przede wszystkim dlatego,że mogłam przystąpić do sakramentu pojednania,co było dla mnie naprawdę ważne,ale jednocześnie i bardzo trudne.Spodziewałam się,że dostanę reprymendę,albo usłyszę jakieś gorzkie słowa,a tu nic takiego nie nastąpiło.Kiedy odeszłam od kratek konfesjonału było wielkie dziękczynienie,a łzy ciekły strumieniami.Miłosierdzie Pana jest niezgłebione!!!!
"Na wieki będę wyśpiewywał Twe miłosierdzie Panie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
meszaros
Starszy Szeregowy Jan von Muzykant
Starszy Szeregowy Jan von Muzykant



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 21:52, 08 Maj 2008    Temat postu:

hmm, dla mnie każde warsztaty są jak rekolekcje... pomimo prób długich, zmęczenia przecież też. Każde są odkrywaniem, że moje obawy, lęki czyhające są śmieszne, niepotrzebne. Wystarczy się otworzyć, wziąć głębszy oddech! Warsztaty są przypomnieniem działania Bożej Łaski, konieczności odkrywania jej ciągle.
Tym razem szczególnie uderzyła mnie siła naszej modlitwy. Jak śpiewaliśmy przed nagraniem do Ducha Świętego... wtedy szczególnie. To niezwykłe, czułam Go niemal fizycznie. I odeszło zmęczenie, mogłam jeszcze długo śpiewać tego wieczora i tyle radości i słowa, które śpiewałam były moimi słowami. Wiem znowu, że Duch Święty naprawdę przychodzi, kiedy się prosi z serca i dobrze jest to znowu wiedzieć!

Duch Pański nade mną...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgosia
Pułkownik Operowy
Pułkownik Operowy



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 22:56, 11 Maj 2008    Temat postu:

Gdy w Krakowie tak spontanicznie modliliśmy się przyzywając Ducha świętego przed nagraniem płyty, pomyślałam sobie, że dawno nie doświadczyłam tak namacalnej siły i pokoju, który pomału zaczął mnie ogarniać...

Wczoraj w mojej parafii odbywało się diecezjalne czuwanie przed zesłaniem Ducha świętego. Dla mnie była to kontynuacja tej modlitwy serca, która zaczęła kiełkować podczas warsztatów...

Chcę też Wam Kochani opowiedzieć o pewnym księdzu, który wczoraj głosił z wielką mocą konferencję o działaniu Ducha świętego.
Jest to młody kapłan, który od pięciu lat jeździ na wózku.
Historię jego zycia można poznać wchodząc na stronę [link widoczny dla zalogowanych] Tam, u dołu strony, w zakładce: znani - jest jego profil. Nazywa się ks. Marek Bałwas.

Sama przeczytałam narazie tylko część zapisków, potrzeba na to więcej czasu. Ale warto.

Acha, dziewczyny, ale może nie tylko Wink
Wiecie , co powiedział wczoraj ks. Marek na konferencji?

"Uśmiechaj się, bo nigdy nie wiadomo, kto się może zakochać w Twoim uśmiechu!" Smile


Niech Duch święty napełnia nasze serca radością i pokojem, pozwala przezwyciężać lęki i umacnia w wypełnianiu codziennych obowiązków. Amen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karolina
Major vel M. Bajor
Major vel M. Bajor



Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lidzbark Warmiński

PostWysłany: Wto 22:52, 13 Maj 2008    Temat postu:

Moje doświadczenie Boga na warsztatach w Krakowie rozpoczęło sie wcześniej, a mianowicie przy wyborze tematu maturalnego - Literackie daialogi z Bogiem... Po przyjeździe z warsztatów przeczytałam ostatni akapit pracy i zdałam sobnie sprawę, że doświadczyłam tego o czym napisałam. Oto ten fragment...

W relacji Boga z człowiekiem tak naprawdę wszystko zależy od człowieka. Bóg wzywa każdego do trwania w wierze i w miłości, i to ma się opierać na dialogu z Bogiem. Ten dialog to nie tylko rozmowa, to przede wszystkim umiejętność odpowiedzi na wezwanie Boga, to wsłuchanie się w to, co On mówi, to co chce przekazać i nie tylko w piśmie świętym, nie tylko w modlitwie, ale też w drugim człowieku. Bo dialog to relacja między Bogiem, który zaprasza, a człowiekiem, który to zaproszenie przyjmuje. Ludzie często nie potrafią odpowiedzieć na wezwanie Boga, albo po prostu nie chcą. Jest to przyczyną wielu upadków duchowych, bo ważniejsze stają się pieniądze, kariera, urażona duma, honor, praca, niespełnione ambicje, nieposkromiona chęć bycia najlepszym, pycha, brak pokory, zadufanie i wiele, wiele innych. Nie sposób tu wymienić wszystkich wad, które sprawiają, że człowiek odchodzi od Boga. Ale ten czyn niesie za sobą jedną, jedyną konsekwencję – upadek. Gdy człowiek nie chce, Bóg nie zmusza to wiary, do trwania przy nim – nic na siłę. Ale z każdego upadku można wstać, trzeba tylko chcieć. I Bóg nigdy nie zamknie człowiekowi drogi bo jest dobry i miłosierny. Bo nie ma takiej nędzy, aby człowiek nie mógł się z niej wydźwignąć. Trzeba tylko chcieć i ufać. Ufać bezgranicznie i nieskończenie. Każda ręką wyciągnięta z prośbą o pomoc nigdy przez Boga nie zostanie odtrącona. Bo Bogu zależy na człowieku i jeżeli człowiekowi zależy na Bogu to ta relacja, ten dialog będzie prowadzony nieskończenie i nieprzerwanie. Bo tylko Ci są straceni, którzy nie chcą słyszeć, gdy Bóg ich wzywa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika
Marszałek Piotr Rubik
Marszałek Piotr Rubik



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 1198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Suwałki/Warszawa

PostWysłany: Sob 14:01, 17 Maj 2008    Temat postu:

Piękne są wszystkie wasze świadectwa Zawstydzony
Ja już od jakiegoś czasu zbieram się by napisać o moich przeżyciach z czasu warsztatów. To były moje 3 warsztaty i każde przeżywam bardzo mocno. Już przed ich rozpoczęciem czułam w sercu, że to będzie czas nauki na nowo ufności Bogu, zawierzenia ponownie Mu swego życia - to właśnie mi brakowało w ostatnim czasie. Nigdy wcześniej też nie byłam w Łagiewnikach więc szykowało się wiele przeżyć Very Happy Samo przygotowanie wyjazdu do Krakowa dało dużo emocji i pozwoliło zacieśnić relacje z niektórymi osobami Wink Ok! No i sama podróż - niesamowite wspomnienia Wink
Same warsztaty przeżyłam bez żadnych większych uniesień duchowych. Ale Pan Bóg dał mi doświadczyć codziennego zachwycania się najmnijeszymi sprawami, osobami, wydarzeniami. Mimo zmęczenia i wysiłku mogłam nieustannie być szczęśliwa i radosna. Myślę tak jak niektórzy z was, że właśnie tak będzie wyglądało niebo przewala oczami Doświadczania Piękna, harmonii, jedności, wspólnoty no i przede wszystkim obecnego prawie namacalnie Boga Pray Tak sobie pomyślałam, że w niebie włąsnie tak jest, że pamięta się o tych codziennych sprawach, problemach,ale juz się nie chce do nich wracać. Bo czy ktoś chciał już wyjeżdzać z warsztatów Question ja nie chciałam
Owoce warsztatów widzę już teraz: większa ufność, nawiązanie nowych relacji, zacieśnienie starych. No i to co zapamiętam na długi czas pewnie, a mianowicie słowa jednego z Miszczów (nie zdradzę którego, żeby nie było Yellow_Light_Colorz_PDT_02 ), które napisał mi po warsztatach: "Zawsze pewności, że Bóg Cię kocha i prowadzi". To jest i będzie dla mnie wielkie przypomnienie o tym, co najważniejsze. Życzę wszystkim byśmy spotkali się przed tronem Boga tworząc najwspanialszy Boży chór Exclamation Gwizdze.. Boo hoo!
Dziękuję Bogu i wam wszystkim za obecność Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Strona Główna -> Warsztaty "Dives in Misericordia" Kraków 2008 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin