Forum Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Strona Główna Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus"
Witamy wszystkich bardzo serdecznie i zapraszamy do przeżywania warsztatów 365 dni w roku :) Veni Sancte Spiritus!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koronka za konających

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Strona Główna -> Ogólnopolskie inicjatywy, w których NAPRAWDĘ WARTO WZIĄĆ UDZIAŁ!!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panasoniki
Moderator
Moderator



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lidzbark Warm.

PostWysłany: Pią 21:11, 31 Maj 2013    Temat postu: Koronka za konających

Ależ piękna i arcyważna inicjatywa wypłynęła ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia!! Heart Heart Heart Heart Heart

"Wiedz o tym, że łaska wiecznego zbawienia niektórych dusz
w ostatniej chwili zawisła od twojej modlitwy"(Dz. 1777).


Te słowa, które Jezus powiedział do św. Siostry Faustyny,
odnoszą się także do nas, BO I MY MOŻEMY URATOWAĆ KOGOŚ NA WIECZNOŚĆ PRZEZ ODMAWIANIE Z UFNOŚCIĄ W JEGO INTENCJI KORONKI do MIŁOSIERDZIA BOŻEGO!!!


Czujecie powagę tego przedsięwzięcia?...
Pewnego dnia, o pewnej porze (którą sami wcześniej ustalamy, przystępując do akcji)... dostajemy z "łagiewnickiej centrali" sms-a z imieniem osoby umierającej, która właśnie odchodzi z tego świata...
Jedyny "wysiłek" to odesłanie (w ciągu 3 minut) PŁATNEGO sms-a ze słowem "AMEN", oznaczającym gotowość do odmówienia Koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji wskazanej, konkretnej osoby...
Prawda, że to ŻADEN koszt???

Szczegóły tego pięknego Dzieła (czyli wpis do "Księgi wspierających osoby konające", formularz do zgłaszania osób konających i wszelkie inne informacje) znajdziecie tu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Nie moglibyśmy "odmówić" Patronce naszej Faustyny obecności tego "przedsięwzięcia" na naszym forum!!
Heart Heart Heart Heart
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tomekbyl
Sierżant Scholki Przykościelnej
Sierżant Scholki Przykościelnej



Dołączył: 18 Lis 2012
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kętrzyn

PostWysłany: Pią 19:34, 07 Cze 2013    Temat postu:

Ja właśnie dzisiaj dostałem pierwszego smsa z prośbą o modlitwę. Świetna inicjatywa, a ile dusz może być ocalonych od piekła Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panasoniki
Moderator
Moderator



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lidzbark Warm.

PostWysłany: Sob 7:17, 08 Cze 2013    Temat postu:

Pięknie Tomku!
My od tygodnia jesteśmy w gotowości i czekamy na sygnał z "centrali".
Siostra Elżbieta poprosiła w mailu zwrotnym o rozpowszechnienie tej "akcji" w szpitalach i hospicjach.
Myślimy nad zredagowaniem takiej specjalnej, krótkiej ulotki, którą można byłoby rozdawać znajomym na zasadzie "podaj dalej", bo to ogłoszenie, które można pobrać ze stronki jest trochę zbyt skomplikowane...

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak coś nam wpadnie do głowy, to naszą propozycję zapodamy na forum.
A zatem "Jezu, ufam Tobie"... i do roboty!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panasoniki
Moderator
Moderator



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lidzbark Warm.

PostWysłany: Sob 8:29, 08 Cze 2013    Temat postu:

Już dawno miałam Wam opisać niesamowite doświadczenie mocy Koronki do Bożego Miłosierdzia sprzed półtora roku, ale wyleciało mi to z głowy!
W Wielkanoc 2005r., kiedy to powoli odchodził Jan Paweł II, Andrzeja Tata miał operację nowotworu jelita grubego.
Ciężkie to były chwile dla całej rodziny, bo Tata był kochanym człowiekiem, który na nic nigdy nie chorował, a jak chorował, albo coś Go bolało- nikomu się nie skarżył...
Operacja uratowała mu życie, ale też rozpoczęła uporczywą walkę o zdrowie.
Oznaczało to wyjazdy (co 2 tygodnie) na chemioterapię i częste tomografie do dalekiego Elbląga.
Okazało się z czasem, że w płucach są małe guzki, ale Tata dzielnie walczył i z optymizmem patrzył w przyszłość.
Do tego stopnia, że lekarze w szpitalu prosili Go, aby pocieszał innych pacjentów (cierpiących może bardziej psychicznie niż fizycznie)...
W tym, co robił, był bardzo wiarygodny, bo przecież sam zmagał się z chorobą...
Cały czas modliłam się Koronką o Jego całkowite uzdrowienie (na tyle byłam "bezczelna"), ale zawsze dodawałam: "Jeśli taka jest Twoja wola, Panie..."
Modliłam się jeszcze usilniej, kiedy w ubiegłym roku, podczas Wielkiego Postu Tata zaczął tracić siły, a kaszel się nasilił...
Jeszcze w Wielki Czwartek modliłam się o cud...
Kiedy rano, w Wielki Piątek przyszła inf. ze szpitala, że są już przerzuty na kręgosłup... wszystkie siły we mnie opadły...
Nie miałam jednak ani odrobiny pretensji, czy żalu do Pana Boga, bo moje "działania" przeskoczyły momentalnie na inne tory...
W ten sam Wielki Piątek, o 15.00 (w Godzinie Śmierci Pana Jezusa) klęczeliśmy z Andrzejem przed Panem Jezusem, a ja (najżarliwiej, jak tylko mogłam) modliłam się (pewnie równie "bezczelnie"), aby Pan zabrał jak najszybciej mojego Teścia z tego świata, skoro taka jest diagnoza, a wiemy z jakim przecież okrutnym cierpieniem ona się wiąże...
Prosiłam o to, aby Pan oszczędził mu tych cierpień i aby ulżył w tej drodze krzyżowej, która trwała okrągłe 7 lat...
Ale znowu zaznaczyłam: "Jeśli to Ty Panie tego chcesz..."
W tej intencji odmówiłam najżarliwiej, jak tylko mogłam Koronkę...
Zaznaczę, że w tych dniach działo się u nas istne emocjonalne tornado...
2 tygodnie wcześniej Andrzej zawiózł swoją mamę do Niemiec, aby mogła odwiedzić córkę (siostrę Andrzeja, Beatę) i jej rodzinę...
Nie chciała opuszczać schorowanego męża, ale teść zachęcał ją jak tylko mógł do wyjazdu, mówiąc:
"Jedź Basiu, mnie się nic nie stanie- a ty odwiedzisz choć Beatkę, Piotra i dzieci"
W drodze do Niemiec złe samopoczucie Andrzeja mamy wskazywało, że coś jak grypa ją atakuje.
Gdy już byli na miejscu, okazało się, że to nie była żadna grypa, tylko zbliżający się ciężki zawał serca...
Gdy teściowa w domu upadła na podłogę, Andrzej z Beatą (która jest pielęgniarką!) podjęli się błyskawicznej reanimacji...
Przez dłuższy czas nie dawała znaku życia... jej serce serce nie biło...
Czujecie grozę tej chwili, kiedy dzieci ratują bezskutecznie swoją matkę?...
Dalszą reanimację przejęła ekipa niemieckich ratowników, którzy zastosowali aż 3 elektrowstrząsy, aby serce w końcu ruszyło...
No i ruszyło, słabiutko, ale ruszyło...
Wiązało się to z długim pobytem w niemieckim szpitalu...
A miała tam być tylko tydzień i wrócić do Kętrzyna, do chorego męża...
W Wielki Piątek postanowiliśmy z Andrzejem, że pojedziemy do Kętrzyna dopiero w Wielką Sobotę rano...
Zresztą przy Tacie nocował nasz Adaś i Tomek (młodszy brat Andrzeja).
W sobotę rano otrzymujemy telefon od Adasia, że... dziadek chyba umiera, bo przestał oddychać i właśnie go... reanimują.........
Gdy to piszę, czuję takie same emocje jak tamtego ranka...
Kiedy Andrzej próbował się z nimi jakoś porozumieć przez telefon, gdzie krzyk i płacz przeplatały się co kilka sekund... ja- zamiast przytulić Andrzeja, być z nim w tym momencie- uklękłam do Koronki...
Zawsze z nutką powątpiewania przyjmowałam świadectwa ludzi, którzy mówili, że "Coś ich nakłoniło... Coś kazało im w tym momencie to i to zrobić..., czego w ogóle zrobić nie zamierzali wcześniej..."
Ja właśnie wtedy poczułam dziwne przynaglenie, aby uklęknąć i odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia...
Słowa "Dla Jego bolesnęj męki..." przeplatały się z nasłuchiwaniem pełnej przeróżnych emocji rozmowy Andrzeja z Adasiem i Tomkiem, którzy teraz z kolei towarzyszyli ratownikom, reanimującym Teścia...
Tata odszedł do Pana o 8.15...
W tym czasie odmawiałam Koronkę, z której nic zupełnie nie pamiętam...
Była to chyba najgorzej, najbardziej chaotycznie odmówiona Koronka w moim życiu...
A jednak wiem (znowu jestem "bezczelna"), ale wiem to na pewno, że Andrzeja Tata jest w gronie zbawionych...
Gdy dojechaliśmy do Kętrzyna i weszliśmy do przedpokoju, mocne wrażenie zrobiły na nas słowa Tomka, który wskazał na podłogę i powiedział: "Tu jeszcze przed chwilą go reanimowaliśmy..."
Nie wiedzieliśmy, od czego zacząć, co załatwiać, jak to wszystko zacząć organizować...
Jak to powiedzieć Andrzeja mamie, która ma strasznie słabe serce?...
Przecież ona nie przyjedzie na pogrzeb własnego męża!
Przecież opiekująca się nią w szpitalu Beata- też nie przyjedzie na pogrzeb własnego ojca!
Tysiące pytań bez odpowiedzi...
Jednak wszystko chłopaki (Andrzej z Tomkiem) zorganizowali "wzorcowo"...
Ja zostawiłam na pamiątkę po śp Teściu tylko dwie rzeczy: zegarek (nasz prezent pod choinkę), który zawsze miał na ręku i niedokończoną krzyżówkę (z włożonym do środka długopisem)- Teść był pasjonatem krzyżówek...
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale ta niesamowita historia, której doświadczyliśmy półtora roku temu uświadomiła mi potężną Moc Koronki do Bożego Miłosierdzia i umocniła (ciągle nad tym pracuję) moje zaufanie Bożej Opatrzności...
Czego i Wam, drodzy Forumowicze z całego serca życzę, bo przy tym nasze życie nabiera zupełnie innej jakości...
Amen


Ostatnio zmieniony przez panasoniki dnia Sob 8:35, 08 Cze 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panasoniki
Moderator
Moderator



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lidzbark Warm.

PostWysłany: Śro 21:24, 12 Cze 2013    Temat postu:

Tomku, nie jesteś sam, ja dziś również dostałam sms-a...
Był to dla mnie bardzo burzliwy we wrażenia dzień, bo akurat wróciłam ze szkoły, gdzie miałam I- sze spotkanie z rodzicami przyszłych pierwszoklasistów... Rolling eyes Rolling eyes Rolling eyes Rolling eyes Rolling eyes
Wchodzę ledwo żywa do domu, a tu taki sms:
"W konaniu jest Zofia (nazwiska nie podaję z oczywistych względów).
Proszę o modlitwę Koronką"
Ranga tego sms-a była tak wielka, że natychmiast odesłałam zwrotnego sms-a "Amen" i uklękłam do modlitwy, nie bacząc na zmęczenie...
Jest też ogromne poczucie dobrze spełnionego "obowiązku", tym bardziej, że osoba, za którą się modliłam miała konkretne imię i nazwisko...
Oby moja niedoskonała modlitwa przyczyniła się do zbawienia Zofii...


Ostatnio zmieniony przez panasoniki dnia Śro 21:25, 12 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
justynka
Major vel M. Bajor
Major vel M. Bajor



Dołączył: 12 Lis 2007
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kętrzyn/Warszawa

PostWysłany: Sob 15:48, 15 Cze 2013    Temat postu:

Jagoda! Mimo, że bardzo ogólnie znałam tą sytuację z Tatą Andrzeja, to czytając teraz Twoje doświadczenia jestem bardzo wzruszona. Próbuje wyobrazić sobie całą tą sytuację z Waszej strony, ale chyba nie da rady. Pamiętam, że dostając od Was informację czy o Tacie czy o Mamie Andrzeja, mi samej narzucały się tak samo bezczelne modlitwy jak Tobie, a co dopiero kiedy to tak bliskie Wam osoby.
Jak to dobrze, ze Jezus zostawił św.Faustynie Koronkę!

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Strona Główna -> Ogólnopolskie inicjatywy, w których NAPRAWDĘ WARTO WZIĄĆ UDZIAŁ!! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin